8 marca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Kobiet. Dlatego właśnie teraz krzyczymy, że sprzeciwiamy się temu, by o naszym zdrowiu reprodukcyjnym decydował ktoś inny! Wyzwalamy aborcję od sądów, osądów i przesądów! Nie chcemy, by aborcja była nielegalna, nie chcemy bać się policji, gdy pomagamy innym kobietom w przerwaniu ciąży! Nie chcemy, by ktokolwiek krytykował naszą decyzjęo wykonaniu aborcji, by nas piętnowano! Chcemy, by błędne wyobrażenia o aborcji, zastąpiła rzetelna, powszechnie dostępna wiedza! Dziś mówimy, że aborcja jest prawem, nie towarem!
Jesteśmy gniewem pokoleń kobiet, które walczyły o swoje zdrowie. Dziś to my wymierzamy sprawiedliwość! Dziś bierzemy odwet za zbrodnie dokonywane na ciałach kobiet!
Wychodzimy na ulice, bo mamy dosyć. Dosyć represji wobec kobiet, ingerowania w nasze życie, zdrowie, i nasze decyzje!
Mamy dosyć długiego czekania na wizytę u ginekologa, kiedy nie stać nas na prywatne usługi. Dosyć płacenia za recepty na drogie tabletki antykoncepcyjne, dosyć farmaceutów, którzy i tak odmawiają ich sprzedaży. Mamy dosyć przedkładania osobistych religijnych przekonań ponad nasze prawo do samostanowienia. Dosyć wmawiania nam, że to nasza wina, że same sobie w te ciąże pozachodziłyśmy. Dosyć przekonywania nas, żebyśmy nie usuwały, bo pójdziemy do piekła. Dosyć zmuszania nas do rodzenia płodów bez szans na przeżycie, bo mamy służyć za inkubatory. Dosyć decydowania za nas o kolejnym dziecku, którego nie będziemy w stanie utrzymać, bo pracujemy za płacę minimalną, a służba zdrowia i inne publiczne świadczenia coraz więcej nas kosztują. Dosyć starć z kolesiami w kitlach, upokarzającej walki o podstawowe prawa. Dosyć tego, że kiedy w końcu udaje nam się zrobić “legalną” aborcję, każe się nam podpisać “akt zgonu dziecka, które urodziło się martwe”, choć to był tylko niechciany płód. Mamy dosyć życia w kraju, w którym zygotom nadaje się imiona i zlepki komórek stawia się ponad nasze życie.
Wkurwia nas wymyślony, bez przerwy powtarzany w mediach, w kościołach i w parlamencie “syndrom postaborcyjny”. Towarzyszki mówią nam, że po usunięciu ciąży poczuły ulgę i wdzięczność wobec osób, które im pomogły. “Syndromu postaborcyjnego” nie ma i nigdy nie było, podczas gdy aborcja była, jest i zawsze będzie. I mamy w dupie, czy się to komuś podoba czy nie.
Nie rusza nas katolicki płacz nad zygotami. Usuwałyśmy ciąże, będziemy je usuwać i wara wszystkim od tego, jakie są nasze powody. Aborcja jest OK! Tak chcemy i tak będziemy o sobie stanowić. Chcemy to robić w bezpiecznych warunkach, za darmo i wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Żaden koleś w parlamencie takim czy innym zapisem w ustawie nie będzie decydował o naszym życiu. Tym wszystkim kolesiom, którzy nienawidzą kobiet, mówimy dziś głośno: ODWALCIE SIĘ! Po to mamy głowy, aby decydować.
Nie pozwolimy też, żeby nasz los zależał od grubości portfela. Nie chcemy wyjeżdżać z kraju i płacić za zabiegi w zagranicznych klinikach. Będziemy robić aborcję tu i teraz! Pod nosem hipokrytów, którym naiwnie marzy się władza nad naszymi ciałami, nad naszym zdrowiem. Więcej – mówimy o tym głośno, bo się nie boimy! Pomożemy każdej siostrze, jeśi znajdzie się w potrzebie! Wszystkich nas w więzieniach nie zamkniecie! Będziemy walczyły bez względu na konsekwencje.
Solidarność naszą bronią!
Aborcja prawem, nie towarem!